Share Button

Jest bardzo zadziwiające, jak powszechnie nie dostrzega się, że pozostawanie w relacjach z innymi ludźmi jest słabszą formą relacji niż relacja ze sobą. Wynika to z charakteru obu typów relacji. W relacji ze sobą dominuje bezpośredni dostęp do własnych struktur poznawczych. W pogłębionej i niepozbawionej niekiedy wysiłku, lecz jednak bezpośredniej refleksji człowiek może uzyskać zadowalająco rzetelne rozeznanie dotyczące treści własnych przekonań na temat siebie, innych i ogólnej struktury rzeczywistości. Jednak w odniesieniu do treści przekonań innych ludzi każdego zainteresowanego ustaleniem, jak jest naprawdę, czeka często żmudny proces stawiania hipotez, definiowania, doprecyzowywania i rozumienia. I nawet przy intensywnym zaangażowaniu własnym występuje znaczne ryzyko błędów, uproszczeń i zniekształceń.

Jeszcze bardziej widoczna dostępność siebie występuje w zjawiskach natury emocjonalnej. Doświadczenie odczuwanych emocji własnych postrzega się jako proces niezwykle osobisty i bezpośredni. Jego przebieg zwykle uznawany jest za ważną część definiowania swojego stosunku do poszczególnych elementów rzeczywistości. Emocje innych odczytujemy dzięki empatii i rozumieniu analogii z własnymi emocjami. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie pierwowzór w postaci emocji osobistych. Nigdy nie mamy bezpośredniego doświadczenia przeżywania emocji drugiej osoby. Sformułowania typu „rozumiem, co czujesz”, „przeżywam to razem z tobą” tylko w metaforyczny i mocno przybliżony sposób oddają zjawisko, które tymi samymi słowami w znacznie bardziej precyzyjny sposób można ująć jako doświadczanie własnych stanów emocjonalnych.

Również z ontycznego punktu widzenia bezpośredni kontakt ze sobą winien być bardziej oczywisty niż zaskakujący. Afirmacja i uznanie własnego istnienia są zdecydowanie bardziej naturalne niż uznanie istnienia innych ludzi. Dane bezpośredniego doświadczenia informują nieustannie o mnie jako podmiocie spełniającym wszelkie czynności, które mogę określić jako „moje”. Jednocześnie „ja” spontanicznie jawi mi się jako centrum własnej tożsamości i trwałości. Pierwotne doświadczenie siebie jest warunkiem wstępnym świadomych procesów psychicznych, w tym również tych, w których realizują się potrzeby społeczne i więziowe. Świadomość siebie jest więc rodzajem pierwotnej samowiedzy, w której dokonuje się afirmacja istnienia „ja” jako podmiotu funkcjonującego. Życie w relacjach z ludźmi jest wtórne wobec tego bezpośredniego doświadczenia siebie. Uświadamianie się samemu sobie jest niezbędnym warunkiem wejścia w rzeczywisty i adekwatny kontakt z innymi. Aby dać siebie innemu, trzeba więc najpierw uznać siebie w sobie. Inaczej relacje z innymi to tylko zawracanie głowy. Nieświadomej zresztą.

Share Button