Tytuł wpisu stanowi fragment wypowiedzi pacjentki, 38 letniej Moniki, dziennikarki, od 6 miesięcy w terapii małżeńskiej.
Komentarz: „Zamyśliła” mnie ostatnio ta celna puenta, jaka padła podczas terapii. Bliskość dla niektórych to okazja do niczym nieskrępowanej krytyki drugiej osoby. Zastanawia mnie czasem oczywistość i powszechność poczucia prawa do korygowania cech i zachowań partnera . Mimo że taka postawa jest raczej destrukcyjnie działająca na relację i związek. Czy mieliście do czynienia z tym zjawiskiem na terapii? Jak na to reagujecie? Co z tym robicie?
Zostaw komentarz